homoEDUpl's channel
httpwwwhomoseksualizmedupl fan page

świadectwa ex-gejów

geje

Odczuwanie pociągu do osób tej samej płci nie robi z Ciebie geja. Nie musisz definiować swej tożsamości za pomocą odczuć seksualnych. Jesteś przede wszystkim OSOBĄ!

Początek drogi

Kiedy pierwszy raz pojechałem do 'ODWAGI', przywitała mnie serdecznie i z uśmiechem Pani Grażyna. Dość długo trwała moja korespondencja z nią, zanim poprosiłem o przyjęcie do grupy wsparcia. Miałem wiele obaw i lęków. Bałem się osądzenia, odrzucenia i moralizatorstwa. Nic z tego, czego lękliwie oczekiwałem, nie spełniło się.

Nie chciałem współczucia, by ktoś kiwał z politowaniem głową. Chodziło mi o konkretną pomoc. Potrzebowałem siły i nadziei, by emocjonalnie okrzepnąć i ruszyć w drogę z ludźmi, którzy czują tak jak ja. Najbardziej obawiałem się samego spotkania z odważnymi.

Jak spojrzeć im w oczy? O czym rozmawiać? Różnica wieku, doświadczenia, zawodu i historii życia była bardzo duża. Jedno nas łączy - problemy w chrześcijańskim przeżywaniu relacji z mężczyznami i kobietami.

Nie musisz być gejem!

Bardzo krzywdzące i redukujące osobę są etykietki. Nie potrafiłem przyjąć, że oto jestem wśród gejów, homoseksualistów czy pedałów. Szybko okazało się, że rzeczywiście nie jestem wśród nich! A więc kim są ci mężczyźni? To wspaniali ludzie. Osoby.

Zrozumiałem to dopiero, kiedy trafiłem do 'Odwagi'. Do tej pory postrzegałem siebie głównie przez pryzmat swojego problemu, co było niesprawiedliwe i krzywdzące dla mnie samego. Kiedy odważyłem się im spojrzeć w oczy, bez tego zniekształcającego pryzmatu, pierwszy raz popatrzyłem na siebie inaczej, a patrząc na nich widziałem siebie...

Docierało to do mnie powoli. Zrozumiałem, że raniłem siebie sprowadzając swoją osobę głównie do problemu z seksualnością. Patrząc na tych mężczyzn, zrozumiałem, że pragnienia homoseksualne są tylko jakąś cząstką mnie. To było ważne dla mnie odkrycie. Oto spotkałem wrażliwych, otwartych i serdecznych ludzi.

Nie waham się ich nazwać Braćmi. Są całkiem zwyczajnymi facetami. Powoli otwieramy się na siebie, poznajemy i jakoś powierzamy swoje cierpienia, by wspólnie je nieść. Dokonuje się to głównie przez rozmowy, wspólną modlitwę Liturgii Godzin, adorację i Mszę św.

Dziś, jak nigdy dotąd, patrzę z nadzieją w przyszłość. Mam wsparcie, którego brak tak bardzo dotkliwie przeżywałem. Okazało się, że demon, który niszczył i niepokoił mnie tak długo, słabnie. Za te przemiany i światło we mnie dziękuję Bogu, to Jego łaska.

Nie musisz zmagać się w samotności

Chcę na końcu podziękować Wam, Odważni. Wiele lat samotnie trwała moja walka. Nie rozumiałem, dlaczego Bóg dopuścił to na mnie. Takiego mnie stworzył? Wydawało mi się, że jestem wybrakowanym towarem, naznaczonym trądem i przeklętym przez Boga.

Wasza obecność, zainteresowanie, czas poświęcony na rozmowy, wspólna modlitwa sprawiły, że odżyłem. Powoli przestaję pytać Boga: Dlaczego? Pytam raczej: Po co mi to dałeś, co z tym robić? Jeszcze wiele z tego nie rozumiem, ale każde spotkanie z Wami przybliża mnie do przyjęcia i akceptacji tej prawdy, że jestem kochany z moją słabością.

Jestem chciany przez Boga takim, jakim jestem, w miłości bezwarunkowej! Nie odkryłbym tego, gdyby nie Wasza obecność.

Jestem na początku drogi i zapewne przede mną jeszcze wiele bitew, w tym także przegranych. Widzę jednak cel drogi, na którą wstąpiłem i mam przykłady osób, które wygrały tę wojnę. Wierzę, że razem dotrzemy do celu.

Odważny, lat 28

źródło: "Odwaga"