homoEDUpl's channel
httpwwwhomoseksualizmedupl fan page

świadectwa ex-gejów

Dzisiaj ma rodzinę, jest ojcem dwuletniej córeczki, kiedyś... "W wieku 30 lat przeżyłem szczególnie trudny czas, zarówno w pracy, jak i w relacjach z innymi. Zrozumiałem, że wszystko, czego pragnąłem w kwestiach materialnych, już osiągnąłem, ale moje życie nadal nie ma sensu, przynosiło jedynie pułapki, a ja jeszcze do niczego nie doszedłem. Nie byłem szczęśliwy i spokojny z myślą, że prowadzę życie geja."

Już jako małe dziecko czułem, że jestem słaby, miałem problemy ze zdrowiem, ze wzrokiem, w konsekwencji czego nie mogłem uprawiać sportu (który zresztą i tak mi się nie podobał). Przez te moje problemy czułem, że jestem jakby z boku i że byłem inny od kolegów. W dzielnicy, w której mieszkałem blisko moich kolegów Christine i Jean-Marka, byliśmy najmłodszymi w grupie. Inni byli co najmniej 5 lat starsi i kiedy z nimi bawiliśmy się, pogardzali nami, wykorzystując fakt, że byli od nas starsi.

Do czwartego roku życia moje relacje z ojcem były dobre, później, kiedy życiowe okoliczności stały się trudniejsze dla niego, zaczął traktować mnie źle. Krytykował mnie w obecności niemalże wszystkich, a szczególnie w obecności członków naszej rodziny. Pamiętam, że niejednokrotnie liczyłem, że pomoże mi moja matka lub inni. Byłem często bity, czułem się upokorzony, słaby, bezbronny, byłem pogrążony w lęku, rozpaczy i niepewności... brakowało mi miłości, której potrzebowałem. Żyłem w poczuciu niesprawiedliwości. Nie miałem modelu ojca ani też mężczyzny. Kiedy stałem się młodzieńcem nie czułem się na siłach, by być mężczyzną; czułem mocną presję w sobie samym; czułem, że wszystko mnie przerasta; pragnienia erotyczne i seksualne stawały się coraz bardziej obsesyjen. Masturbacja, którą uprawiałem od lat kilka razy dziennie jako odprężenie, była jeszcze bardziej wyrafinowana. Zacząłem szukać sił i bezpieczeństwa u innych mężczyzn, chciałem uzyskać od innych to, czego mi brakowało. Pod koniec studiów stałem się gejem, czyli obrałem styl życia, w którym w końcu poczułem się kimś, byłem dostrzegany, lubiany, pożądany i mogłem w końcu otrzymać oczekiwaną miłość.

W tym zepsuciu żyłem kilka lat: seks, częściowa ulga, nieusatysfakcjonowanie, cierpienia. I znowu, od nowa seks, i tak dalej... Moja frustracja była wzmacniana przez coraz silniejsze uzależnienie. Pewnego dnia zrozumiałem, że inni mężczyźni mieli te same problemy co ja; w gruncie rzeczy każdy z nich pragnął wziąć od innego, ale w rzeczywistości nikt nie otrzymywał tego, czego oczekiwał. Kiedy byliśmy w dyskotece w barze, były śmiechy, radości, żarty, zabawa. Kiedy jednak znajdowaliśmy się sami jedni pogrążali się w smutku, a dla większości powracała ta sama myśl: "nie znalazłem odpowiedniego partnera".

W wieku 30 lat przeżyłem szczególnie trudny czas, zarówno w pracy, jak i w relacjach z innymi. Zrozumiałem, że wszystko, czego pragnąłem w kwestiach materialnych, już osiągnąłem, ale moje życie nadal nie ma sensu, przynosiło jedynie pułapki, a ja jeszcze do niczego nie doszedłem. Nie byłem szczęśliwy i spokojny z myślą, że prowadzę życie geja.

Właśnie w tym okresie odnalazłem na nowo Boga i Kościół, a przede wszystkim motywację do tego, by zmienić swoje życie. Zacząłem uczestniczyć w kursach Living waters. Aby zrozumieć, co we mnie się stało, dlaczego nie miałem wyboru bycia heteroseksualnym, dlaczego w sposób kompulsywny pociągały mnie osoby o tej samej płci...

Tydzień po tygodniu pracowałem nad sobą, uznając i dzieląc się swoimi cierpieniami z przeszłości i tamtego okresu, miałem możliwość mówienia o nich w małej grupie osób, bez bycia ocenianym; byłem wysłuchany i dostrzeżony. Poddałem się formacji w kwestii seksualności, męskiej i kobiecej tożsamości, emocji oraz dzieciństwa. Stopniowo nauczyłem się akceptować siebie, posiadać tożsamość niezwiązana z seksem z innym mężczyzną, żyć bez narcyzmu, czyli koncentracji na sobie i moich potrzebach, by mieć poczucie pewności siebie. Zrozumiałem, jak żyć bez relacyjnej idolarii, czyli nie uważając, że inny mężczyzna może dać mi szczęście i to, czego mi brakuje oraz nauczyłem się wybaczać sobie i innym. Dzięki pomocy doszedłem do tego, jak uporządkować myśli, jakie miałem względem ojca, odpowiednio ocenić zranienia moralne, które otrzymałem i przebaczać oraz wyjść poza samego siebie, zmienić się i dochodzić do innych sytuacji, których nie znałem...

ABC o homoseksualizmie

Wszystko to odrodziło we mnie pragnienie zaprowadzenia zmian, chęci bycia z kobietą, zapragnąłem ożenić się, mieć rodzinę, odkryć wartość przyjaźni bez seksu, akceptować rady innych i uporządkować swe myśli, przekazywać dobro w życiu, a przede wszystkim nie wierzyć w to kłamstwo, że homoseksualizm przekazywany jest genetycznie. Nauczyłem się dokonywać wyborów wybierając to, co dobre, a pozostawiając to, co nim nie jest.

Nie chcę powiedzieć, że jestem uzdrowiony, gdyż oznaczałoby to, że byłem chory, a więc że homoseksualizm jest chorobą. Chcę powiedzieć, że wcześniej byłem oddzielony od mojej tożsamości. Nigdy nie byłem utwierdzony przez mojego ojca jako mężczyzna, a mój proces dojrzewania został zablokowany. Starałem się jedynie osiągnąć męskość na błędnych drogach. Nie powrócę już do przeszłości oraz fałszywego JA, które jej towarzyszyło. Niezmiernie cieszy mnie to, że zrozumiałem co we mnie oraz poza mną sprawiło, że dotknął mnie problem homoseksualizmu.

Świadectwo pochodzi z książki: "ABC o homoseksualizmie" Obiettivo Chaire, Wydawnictwo WAM2008