homoEDUpl's channel
httpwwwhomoseksualizmedupl fan page

świadectwa ex-gejów

Mam ponad 60 lat. Ze skłonnościami homoseksualnymi zmagam się od czasu jak miałem trzy lata. Około roku temu zdecydowałem, że mam dość władzy, jaką mają nade mną i postanowiłem: to koniec.

Po raz pierwszy w życiu jestem prawdziwie szczęśliwy, spokojny i mam Bożą radość z sercu. Jest to dla mnie całkowicie nowym doświadczeniem. Czuję się, jakbym przechodził proces uwolnienia od trwającego całe życie przekleństwa.

Nigdy prawdziwie męski...

Po raz pierwszy uświadomiłem sobie pociąg do własnej płci gdy miałem 3 lata. Gdy miałem cztery lata molestowało mnie seksualnie dwóch starszych chłopców, będących braćmi. Bardzo mi się to podobało i chciałem tego znów doświadczyć. W końcu przyciągałem uwagę kogoś płci męskiej! Ku mojemu rozczarowaniu było to jednorazowe doświadczenie. Byłem zniewieściałym i chorowitym dzieckiem, miałem stałą obsesję na punkcie męskiego ciała, szczególnie mężczyzn z dużymi bicepsami.

Nigdy nie miałem bliskiej relacji z ojcem, wstydzącym się swojego zniewieściałego syna. Moja matka trzymała mnie zbyt blisko. W sumie, oprócz czternastoletniego okresu, gdy przebywałem poza stanem, mieszkaliśmy razem aż do jej śmierci w wieku 91 lat.

Ani moja matka ani ojciec nigdy nie mówili mi, że mnie kochają. Nigdy mnie nie przytulali ani nie całowali. Moja relacja z moją jedyną siostra była też bardzo odległa.

Gdy miałem 15 lat, zostałem ochrzczony. Pamiętam to dobrze, ponieważ bardzo pociągał mnie młody, przystojny duchowny, który mnie chrzcił. Chłopiec, który przekonał mnie do przyłączenia się do wspólnoty, Paul był jednak tym, który najsilniej pociągał mnie seksualnie. Nawrócenie nie wywarło żadnego wpływu na mój homoseksualizm. Z czasów bycia nastolatkiem najlepiej pamiętam męską szatnię. Paul i inni moi przyjaciele ze szkoły średniej w końcu się pożenili i zaczęli mieć dzieci. Ja tego nigdy nie zrobiłem, męczyło mnie poczucie samotności i pustki.

Nigdy naprawdę nie kochany...

Nigdy w moim życiu nie doświadczyłem uwagi i miłości, której szukałem. Nie ma nic 'radosnego' (gay) w gejowskim stylu życia. Nawet 16-letni monogamiczny związek nie przyniósł mi satysfakcji. Potem przez 11 lat żyłem w celibacie i byłem bardzo ze siebie dumny.

Jednak w roku 1996 spotkałem moją nemesis - mężczyznę młodszego o 20 lat. Myślałem, że w końcu znalazłem kogoś, kto mnie naprawdę kocha, przynajmniej tak mi mówił. Jednak nasz związek był krótkotrwały. Zerwał ze mną po trzech miesiącach i w tym samym czasie zmarła moja matka.

Zachorowałem ciężko na zapalenie płuc, a mój były kochanek miał problem ze współlokatorem. Poprosiłem go, by się do mnie wprowadził i mną zaopiekował, a on się zgodził, jednak zaczął naciskać, bym przeprowadził się z nim do Atlanty, do gejowskiej komuny.

Nie chciałem się przeprowadzać, byłem w depresji z powodu mojej choroby i śmierci matki. Jego całkowite odrzucenie mnie z powodu odmowy przeprowadzki do Atlanty przeważyło szalę. Próbowałem się zabić.

Nigdy za późno na zmianę...

Bóg w swojej łasce mnie ocalił. Wiedział, że mam historię uzdrowienia i nadziei do przeżycia. Po tym strasznym doświadczeniu i miesięcznej hospitalizacji wiedziałem, że muszę całkowicie zmienić swoje życie. I to pronto.

Chciałem poradzić sobie z trwającym całe życie przekleństwem z chrześcijańskiej perspektywy. Skontaktowałem się ze wspólnotą z Atlanty i podjąłem terapię. Przystąpiłem też do grupy terapeutycznej, pomagającym mężczyznom zerwać z gejowskim stylem życia.

Dziś nie jestem już pod władzą pożądania. Okazjonalnie doświadczam trudnych momentów, jednak są one wyjątkiem, nie regułą.

Prawdziwa, męska przyjaźń

Najbardziej wynagradzającą częścią mojego wychodzenia z homoseksualizmu jest fakt, że potrafię przyjaźnić się z mężczyznami. Jest to dla mnie nowe doświadczenie. W wieku 65 lat chyba czas najwyższy na to?

Doświadczając przez całe życie odrzucenia ze strony mężczyzn jest dla mnie po prostu wspaniałe wiedzieć, że wielu mężczyzn naprawdę mnie lubi. A ja potrafię także ich lubić, nie będąc rozpraszanym przez pociąg seksualny. Wchodzę w zdrowe relacje z mężczyznami. Nie fantazjuję na ich temat, nie zakochuję się, nie pożądam. Mogę teraz uścisnąć krzepkiego mężczyznę i nie seksualizować tego.

Ostatnio modliliśmy się w kręgu. Z obu moich stron byli mężczyźni. Uczestniczyłem w tym, bez podniecenia seksualnego. To po pierwsze. Czy mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumny i jednocześnie być pokorny? Czułem się jak "jeden z paczki" po raz pierwszy w życiu. I przestałem być zależny od moich licznych platonicznych przyjaciółek.

Szukając towarzystwa mężczyzn to ja muszę podejmować inicjatywę. I choć nadal boję się odrzucenia, przemogłem się i wykonałem pierwszy ruch i nikt mnie nie odrzucił. Odkryłem, że większość heteroseksualnych mężczyzn jest otwarta na chrześcijańskie braterstwo. Nie jestem fanem sportu i nigdy nie będę, lecz i tak mamy sporo tematów do rozmowy.

Niedawno na spotkania mojej kongregacji zaczął przychodzić sześćdziesięcioletni 'maczo' i bardzo się polubiliśmy. Nawet spędziłem wieczór z nim i jego żoną, bez żadnych problemów. Codziennie pływam i zaprzyjaźniłem się z kilkoma mężczyznami na pływalni. Męska szatnia przestała być miejscem zakazanego i sekretnego pożądania. Od czasu do czasu jeżdżę na wyprawy rowerowe z kolegami z sąsiedztwa.

Co tydzień poddaje się masażowi terapeutycznemu. Do tej pory upierałem się, by robiła go kobieta. Od pewnego czasu masuje mnie mężczyzna i nie ma problemu. Jest wspaniałym, żonatym chrześcijaninem i zaprzyjaźniliśmy się.

Dobrze się czuję też z kolegami z grupy wsparcia. Wspaniale jest mieć miejsce, gdzie można być całkowicie szczerym i gdzie panuje atmosfera ofiarowywania i dzielenia się. Desperacko tęskniłem za towarzystwem chrześcijan, którzy mogą się identyfikować z moimi zmaganiami. Szukałem takiej grupy przez 15 lat. Ponieważ nie jeżdżę samochodem nocą ani po autostradach, pewnie uprzejmy młody człowiek z sąsiedniego miasteczka zabiera mnie na spotkania grupy. Jestem w pewnym sensie 'dziadkiem' wspólnoty, ale ma wrażenie że wskazuję nową perspektywę szukającym pomocy.

Moje życie ma wreszcie sens, wreszcie czuję się szczęśliwy...

Mój terapeuta pokazał mi, że droga wyjścia z trwającego całe życie gniewu, rozczarowań, frustracji, wstydu i nałogowych perwersji będzie długa i stopniowa. Moje życie pełne było nienawiści do samego siebie i wstydu, jednak teraz czuje się lepiej niż gdy miałem lat 40. Nigdy nie byłem w równie dobrym zdrowiu fizycznym i emocjonalnym. Żyję we wspaniałym miejscu z kilkoma zachwycającymi sąsiadami. Mam najwspanialszą grupę przyjaciół. Udzielam się w pracy charytatywnej. A co najważniejsze mam miejsce w kościele, gdzie jestem kochany, gdzie się za mnie modlą, w którym mogę praktycznie uczestniczyć. Odnowiłem przyjaźń z moimi dwoma przyjaciółmi z czasów szkolnych. Nic z tego nie było możliwe w czasie gdy wszechobecny węzeł homoseksualizmu nie pozwalał mi na nawiązanie zdrowej męskiej przyjaźni.

Zawsze wydawało mi się, że mój homoseksualizm wynika z problemu jaki mam w relacjach z kobietami. Jednak teraz widzę, że nie tu leży trudność. Zawsze problemem były mojej relacje z mężczyznami. Nigdy nie mogłem nawiązać prawdziwej przyjaźni z mężczyzna, gdyż zawsze się w nim zakochiwałem! W końcu rozumiem skąd to się wzięło. I nie boję się już rozmawiać z mężczyznami. Mogę nawet poklepywać się z nimi, czy ściskać bez seksualnych myśli, to postęp.

Chrześcijaństwo skażone...

Zawsze starałem się żyć dobrym życiem, angażować się z życie chrześcijańskich wspólnot, szczególnie posługujących osobom starszym. A jednak ciemna plama homoseksualizmu znaczyła każdy mój ruch. Dzięki pomocy którą otrzymałem od terapeuty i grupy wsparcia z ekscytacją odkryłem, że z tego można wyjść i że jest wielu ludzi, którzy chcą mi w tym pomóc.

Lobby gejowskie jest bardzo wpływowe i przekonali raczej mocno przeciętnego Amerykanina, że nasze zmagania homoseksualne są uwarunkowane genetycznie. Według nich ? nie ma nadziei na zmianę. Mylą się.

Odkryłem, że nigdy nie jesteś tak głęboko uwikłany w nałóg, ani zbyt stary by zacząć wszystko od nowa. To ekscytująca przygoda. Przyłącz się do mnie.

Świadectwo pochodzi ze strony NARTH.com