homoEDUpl's channel
httpwwwhomoseksualizmedupl fan page

świadectwa ex-gejów

geje

Gdzieś wewnątrz mnie, i jak myślę wewnątrz wszystkich nas, jest ktoś kogo nazywam wewnętrznym ja - prawdziwym ja. Czasami prawdziwe ja, czy wewnętrzne ja jest w konflikcie z tym co robisz, do czego czujesz się popychany. A jednak to pożądanie nie zmienia natury rzeczywistości - kobieta i mężczyzna są dla siebie stworzeni.

Gordon Opp dla: dr Joseph Nicolosi

Gordon. Jedenaście lat temu przeprowadziłem z Tobą poprzedni wywiad, nadal dostępny na stronach NARTH. Wiem, że pomógł on wielu ludziom. Pozwól, że zacznę od pytania - ile to już lat odkąd wyszedłeś z homoseksualizmu?

Jestem żonaty od 31 lat, a około rok przed ślubem zerwałem z aktywnością homoseksualną.

Mówiąc "aktywność homoseksualna" masz na myśli?

Gdy byłem dwudziestolatkiem nastąpił około czteroletni okres w moim życiu gdy praktykowałem homoseksualizm. Kilkakrotnie poszedłem do łóżka z przygodnym partnerem, byłem też w kilku związkach, które trwały 3-4 miesiące każdy.

Czy żałowałeś kiedykolwiek porzucenia homoseksualizmu?

Nie. Nigdy.

Zatem jesteś żonaty od 31 lat, masz troje dorosłych dzieci i ile wnuków?

Piątkę.

Twoja historia życia jest otwarta, każdy ja zna, nie jest trzymana w sekrecie.

Nie, zupełnie. Moje córki urodziły się rok po roku, a gdy poszły do gimnazjum ludzie zaczęli mnie prosić o publiczne świadectwo. Zdecydowaliśmy, że zanim zacznę występować publicznie, powiemy to naszym córkom.

Jaką miałbyś radę dla młodych ludzi, zastanawiających się czy wejść w gejowski styl życia? Domyślam się, że z twoim doświadczeniem powiedziałbyś, że nie warto, bo to po prostu nie działa?

Nie sformułowałbym tego w ten sposób, to takie wyświechtane powiedzenie: "Nie wchodź w homoseksualizm, to nie działa"

Co zatem powiesz?

Coś dla mężczyzn (moje własne doświadczenie, oczywiście). Nas, mężczyzn podniecają bodźce wizualne. Pamiętam, gdy jako dwudziestolatek chadzałem na gejowskie przyjęcia, widziałem facetów starszych o kilkanaście lat, wolałem się z nimi nie zadawać, gdyż w moich oczach byli już starzy i zniszczeni życiem. Stwierdziłem więc, że dla mnie, dla kręgu ludzi, w którym się obracałem - będzie to krótkie życie - bez stałości, bez korzeni.

Jaką jeszcze byś dał radę ludziom stojącym przed wyborem stylu życia?

Powiedziałbym: "myśl krytycznie". Nie powinieneś bezmyślnie ufać dobrze brzmiącym informacjom z gazet, a nawet politycznie poprawnym informacjom podawanym na uniwersytetach. To decyzja, która wpłynie na całe twoje życie, więc włącz myślenie krytyczne, poszukaj wiarygodnych informacji. Gdy byłem dzieckiem próbowałem szukać rzetelnych informacji, lecz w tych czasach były słabo dostępne.

Zgadzam się. Jak sądzisz, dlaczego ruch gejowski odnosi tak wielkie sukcesy w naszej kulturze?

Myślę, że jesteśmy kulturą nastawioną na przyjemność. Żyjemy w 'wieku mikrofalówki' - chcemy, by wszystko przychodziło szybko, bez wysiłku. A jednak rozwijanie heteroseksualnego potencjału nie jest dla słabeuszy. Dla ludzi walczących z homoseksualnymi skłonnościami - to ciężki wysiłek.

Tak. Jako terapeuta potwierdzam - to duży wysiłek.

A ludzie nie lubią ciężkiej pracy.

Jakie były najważniejsze czynniki w twojej decyzji o porzuceniu homoseksualizmu?

Chciałem tego, co każdy - rodziny, bezpieczeństwa. Chciałem starzeć się z kimś z kim miałem realne więzi. Chciałem dzieci, domu, pracy, ogródka z białym płotkiem - amerykańskiego dnu. I nie mogłem tego mieć z homoseksualizmem.

Geje spieraliby się z Tobą, punktując, że jako homoseksualista możesz mieć rodzinę, dzieci, dom z ogródkiem i wspólnotę. Co powiedziałbyś na to?

Rozważmy wpierw sprawę rodziny. Gdy mówimy o dzieciach, o adopcji dzieci przez gejów to nie jest tak, że gej nie potrafi kochać dziecka. Jednak czym to jest dla dziecka? Po pierwsze i najważniejsze - myślę o dobru dziecka. Dziecko potrzebuje ojca i matki.

Jakie są konsekwencje bycia wychowywanym przez dwie lesbijki lub dwóch gejów?

Naturalne jest mieć matkę i ojca. Oczywiście jest wiele powodów, dla których nie każde dziecko tego doświadcza, ale taki jest ideał i krzywdzimy dzieci, jeśli w sposób świadomy i celowy pozbawiamy ich tego. Jestem sprzedawcą nieruchomości i pewnego dnia trafiłem do domu, gdzie samotna mama wychowywała czterech synów - dwóch nastolatkow i dwóch młodszych. Nie wiem, dlaczego wychowywała ich sama, lecz bardzo współczułem tym chłopcom. Nieobecność ojca w tej rodzinie była tragedią.

Uważam, że masz całkowita rację. Co sprawiło, że przez te wszystkie lata udaje Ci się trzymać pierwotnej decyzji o wyjściu z homoseksualizmu?

Myślę, że jednym z pierwszych czynników była moja nieustępliwość w dążeniu do wyjścia z tego. Wracając do moich pierwszych słów o krytycznym myśleniu - jestem chrześcijaninem i cokolwiek robię, chcę się w to angażować całym sercem, lub uznaje to za stratę czasu. Gdy uznałem, że chrześcijaństwo jest prawdziwe, stwierdziłem, ze nie ma możliwości bym żył jako homoseksualista i uznawał homoseksualne zachowania za dobre, właściwe. Nie da się być chrześcijaninem i gejem. To niekompatybilne.

Chciałbym ci zacytować najnowszy raport APA, w którym piszą, że nie ma wystarczająco dobrych dowodów na to, że zmiana jest możliwa. Co byś powiedział autorom raportu (bez wyjątku zwolennikom praw gejów, z których żaden nie zajmuje się terapią homoseksualizmu, tak na marginesie) - gdybyś mógł z nimi porozmawiać?

Po pierwsze spytałbym ich - jak definiują zmianę. Jestem przekonany, że w ich definicji jeśli ktoś odpowiada twierdząco na pytanie: "czy miewasz choćby przelotne i rzadkie homoseksualne myśli?" - to jest homoseksualistą. Jednak 'kompletna zmiana' nie jest realistyczna dla mężczyzny z homoseksualnym doświadczeniem. Jestem uczciwy i odpowiedziałbym: "Tak, owszem, czasem miewam homoseksualne myśli i martwią mnie". Jednak czy mają wpływ na moje życie? Absolutnie nie.

Od 31 lat jestem żonaty - bardzo szczęśliwie żonaty. Nie ma małżeństwa zupełnie bezproblemowego. A jednak - czy żałuję czegoś? Nie. Żyję heteroseksualnym życiem, jestem wierny żonie, mam rodzinę i cieszę się wszystkim co życie rodzinne przynosi. Porównałbym sprawę zmiany orientacji seksualnej do sytuacji alkoholika. W terminach medycznych alkoholizm jest chorobą (choć nad tym toczy się debata). Więc powiedzmy że jestem od 31 lat trzeźwy. A potem - tracę pracę, żona jest na mnie wściekła i jadąc do domu przejeżdżam koło pubu. Mówię ci, jaką miałbym ochotę na kielicha! A jednak nie zatrzymam się, nie wypiję. Czy ze strony APA byłoby fair powiedzieć: "A widzisz, nic a nic się nie zmieniłeś, jesteś alkoholikiem!"

Oczywiście, że nie fair.

I właśnie dlatego czuje się obrażony przez APA, które twierdzi, że się nie zmieniłem. Tylko dlatego, że jak trzeźwy alkoholik miewam pokusy. Co więcej nie jestem, aż tak zarozumiały, by twierdzić że nigdy nie zdarzy mi się upaść, ale gdybym nawet upadł (co się do tej pory nie zdarzyło), nie zmienia to mojego podstawowego poczucia tożsamości - poczucia, że nie jestem gejem a heteroseksualnym mężczyzną, który zmagał się z problemem pociągu homoseksualnego.

Co byś powiedział ludziom, którzy chcą porzucić gejowski styl życia?

Każdy musi zadać sobie pytanie - kim jestem? Kim chcę być? Gdzieś wewnątrz mnie, i jak myślę wewnątrz wszystkich nas, jest ktoś kogo nazywam wewnętrznym ja - prawdziwym ja. Czasami prawdziwe ja, czy wewnętrzne ja jest w konflikcie z tym co robisz, do czego czujesz się popychany. Jednak potrafię powiedzieć nie pożądaniu homoseksualnemu, gdyż nie jest to moje prawdziwe ja. Odmawiam bycia definiowanym przez okazjonalne homoseksualne odczucia. Moje ciało jest zaprojektowane do intymności z kobietą i to jest dla mnie realne. Ten prawdziwy heteroseksualny mężczyzna nie jest zdolny do prawdziwej intymności seksualnej z drugim mężczyzną.

Pozwól mi opowiedzieć pewną metaforę i powiedz, czy według Ciebie ma sens. APA twierdzi, że możesz zmienić poczucie tożsamości, powiedzieć: "Nie jestem homoseksualistą, nie spostrzegam się jako homoseksualistę", lecz nie możesz zmienić swej orientacji seksualnej. Implikuje to, że homoseksualizm definiuje kim jesteś, czy z tego sobie zdajesz sprawę, czy nie. Ja jednak uważam, że zmieniając swe poczucie tożsamości zmieniasz nie tylko liczbę zachowań homoseksualnych, lecz także ich jakość. Dam ci przykład takiej zmiany jakościowej. Siedzisz przed telewizorem. Jest 8 wieczór i nagle czujesz się głodny. Pamiętasz, że w lodówce masz kawałek ciasta. Jesz je i mówisz do siebie: "Ale byłem głodny!" Druga wersja. Siedzisz przed telewizorem, czujesz się głodny. Ale za chwilę zauważasz, że nie tyle czujesz się głodny, co znudzony. Mimo to z nudów zjadasz ten kawałek ciasta. Kiedy będzie ci ono bardziej smakowało - gdy czujesz, że jesteś głodny, czy gdy czujesz, że jesteś znudzony?

Oczywiście, gdy czuję, że jestem głodny.

Właśnie. Uważam, że osoba identyfikująca się jako gej - o gejowskiej tożsamości będzie interpretowała swoje doświadczenia seksualne inaczej - jako formę autentycznego 'głodu'. Lecz ludzie tacy jak ty, przemyślą to i stwierdzą: "To co odczuwam, nie jest częścią mojej tożsamości. Jest wynikiem frustracji, braku więzi, jest sposobem radzenia sobie ze wstydem".

Ten opis według mnie ma sens.

Masz pewne odczucia, jednak nie są one 'tobą', nie zaakceptowałeś ich jako definiujących twoją tożsamość.

Dokładnie. Z początku jednak kwestionowałem to. Myślałem: "Może to nie kłamstwo, może to po prostu ze mną jest coś nie tak i w końcu dopasuję się do gejostwa, poczuję że to dobre i prawdziwe." A jednak moje prawdziwe Ja odczuwało wobec tego opór.

Myślałeś: "Jeśli nie dam za wygraną, w końcu pokonam moją zinternalizowaną homofobię". Jednak mimo angażowania się w homoseksualną aktywność nie czułeś satysfakcji. Klienci mówią mi, ze im lepiej rozumieją źródła homoseksualizmu, tym bardziej zmienia się jakość ich doświadczeń homoseksualnych, ponieważ zdają sobie sprawę, że pociągu do drugiego mężczyzny najmniej chodzi o to, że jest 'sexi'.

Tak. Odkrycie to pomogło mi zrozumieć, skąd brały się niektóre z moich tęsknot. Pociągali mnie prawdziwie heteroseksualni mężczyźni. Uważam, że brało się to stąd, że nie szukałem tak naprawdę seksu, lecz czegoś o wiele głębszego.

Więzi z własną płcią.

Problem polega na tym, jak bardzo wciągający jest akt homoseksualny. Pamiętma, że w jednym ze swoich artykułów na stronie NARTH pisałeś, że gejowski seks jest dla osób o skłonnościach homoseksualnych o wiele bardziej intensywny niż heteroseksualny. Jakby był w tym jakiś dopalacz, gdyż akt homoseksualny próbuje zaspokoić potrzebę, która normalnie nie jest nigdy zaspokajana seksualnie. Pamiętam ostatni wywiad jaki ze mną przeprowadziłeś. Mówiłem wtedy, że gdy dodasz seks do głębszej potrzeby, gdy próbujesz zaspokoić tę głębszą potrzebę w seksualny sposób - podkręca to intensywność doświadczenia, jest to właśnie ten dopalacz.

Tak.

Lecz gdy próbujesz później zaspokoić tę głębszą potrzebę w naturalny, nie seksualny sposób, pojawia się nuta rozczarowania. "OK, mam świetnego przyjaciela, naprawdę słucha tego co mówię, chce wspólnie robić różne rzeczy, jednak to doświadczenie nie daje mi takiego kopa jak seks."

Prawda.

Gdy potem analizujesz pociąg do żony, stwierdzasz, że nie da się wziąć tych wszystkich niezaspokojonych potrzeb, które próbowałeś zaspokoić seksem z mężczyzna i po prostu przenieść je na żonę. To zupełnie różne doświadczenia.

Tak, te doświadczenia mają źródło w zupełnie innych potrzebach.

Masz zatem dwie różne sprawy do przepracowania. Po pierwsze - jak zaspokoić swe potrzeby więzi, bliskości z mężczyznami nie uprawiając z nimi seksu, bez popadania w zależność emocjonalną. Po drugie - jak rozwijać swą heteroseksualność w relacji z żoną, jak rozwijać tę relację w kierunku komplementarności, tak jak to zaprojektowała natura. Na szczęście moja żona dawno temu spostrzegła, że gdy mam dobre, zdrowe relacje z mężczyznami, jestem też bardziej czuły na jej potrzeby.

Tak, to samo mówią mi wszyscy klienci - jak ważne są dobre, zdrowe relacje z własną płcią. Chciałbym powrócić do czegoś, co powiedziałeś wcześniej: "Pociągali mnie prawdziwie heteroseksualni mężczyźni."

A tak, w czasie gdy żyłem gejowskim stylem życia, bywałem w homoseksualnych związkach dwa do trzech miesięcy maksymalnie. Potem partnerzy zaczynali mnie nużyć, bo nie dawali mi tego, czego szukałem. Szybko mogłem spostrzec, że mój partner ma te same braki co ja.

Brak męskiej tożsamości.

Dokładnie tak.

Pozwól mi, że się spytam - czy od czasu naszego poprzedniego wywiadu 11 lat temu coś się zmieniło?

Dużo się zmieniło, np. jestem starszy. Dziś łatwiej mi radzić sobie z wszystkimi mężczyznami. Od czasu do czasu próbuje się mnie zastraszać. Jednak to (plus zawiść) stało u źródeł mojeo homoseksualizmu.

Praktycznie każdy mój klient ma z tym do czynienia - z zastraszaniem i zawiścią.

Im starszy jestem, tym łatwiej mi cieszyć się z obecności innych mężczyzn. Mężczyźni wydawali mi się tajemniczy, i czasem nadal tak bywa. Jednak gdy poznaję ich lepiej, 'wchodzę w ich buty' odkrywam że nie różnimy się aż tak bardzo.

Oczywiście! Nie wydają się już tacy tajemniczy, są tym samym co Ty. Czy mógłbyś teraz wyjaśnić nam nieco obszerniej, dlaczego heteroseksualizm uważasz za normę?

Uważam, że w ten sposób zostały zaprojektowane nasze ciała i emocje i uznaję to za dość oczywiste.

A zatem dostrzegasz dowód w postaci projektu biologicznego - naszej komplementarności męsko-kobiecej.

Tak. Dwa kocury nie mogą się tak naprawdę ze sobą zaprzyjaźnić - zawsze będzie między nimi jakaś forma rywalizacji. Oczywiście mężczyźni mogą być dobrymi przyjaciółmi i fajnymi kumplami, jednak nie mogą dla siebie być oddanymi partnerami wypełniającymi seksualne potrzeby drugiej osoby w głębszy sposób. Nie do tego jesteśmy stworzeni. Stąd bierze się w efekcie promiskuityzm.

Bez stabilizującego, gruntującego wpływu kobiety, relacja jaką mają dwaj mężczyźni w ogóle nie przypomina małżeństwa. Jak pokazują badania, nieuchronnie zmienia się w układ otwarty. U lesbijek działa to w drugą stronę ? naturalna kobieca tendencja do bliskiej więzi, podwójnie silna sprawia, że stają się od siebie nadmiernie emocjonalnie zależne.

Tak jest, A skoro już mówimy o małżeństwie - jest jednym z największych błogosławieństw, których doświadczyłem. Mam wspaniałą żonę. Mamy te same zainteresowania i ten sam system wartości. I oczywiście, jako przedstawiciele odmiennej płci jesteśmy wobec siebie komplementarni.

W naszej relacji podejmuję się roli lidera, a żona jest mądrą i spostrzegawczą kobietą, która nie próbuje mną rządzić. Jesteśmy dla siebie stworzeni jako kobieta i mężczyzna. Mężczyzna z mężczyzną nie są po prostu zdolni do tego typu relacji.

Spoglądając w przeszłość. Jak myślisz, jakie wydarzenia z dzieciństwa mogły stać się podstawą Twojego homoseksualizmu?

Miałem starszego brata. Potem byłem ja, jednak brat był ulubieńcem mojego ojca. Gdy mama zaszła w ciążę, rodzice mieli nadzieję, że będę dziewczynką. Więc gdy się urodziłem, stałem się synkiem mamusi. Ja byłem synkiem mamy, brat synkiem taty.

Wielu mężczyzn z którymi pracuję mówi: "Byłem synkiem mamy, a brat synkiem taty". Często spotykam się z tym niedopowiedzianym podziałem.

Taki był początek mojego poczucia, że jestem odmienny. Gdy spoglądam na własne życie, ale też gdy widzę dzieci, mam wrażenie, że niektóre dzieciaki zostają ocalone od homoseksualizmu dzięki interwencji członka rodziny tej samej płci. Dla chłopców jest to czasem wujek lub dziadek. Gdy widzę to w innych rodzinach jestem wdzięczny, że ten mały chłopiec ma swój dorosły męski wzorzec w życiu.

Potrzebują po prostu zaangażowanego w ich życie dorosłego tej samej płci.

Ja nie miałem żadnych dorosłych mężczyzn wśród krewnych.

Czy twój tata próbował nawiązać z Tobą relację w jakiś sposób, wciągnąć Cię w krąg jaki tworzył z Twoim bratem?

W pewnym okresie byłem naprawdę zły na swoich rodziców. Obwiniałem ich o wszystko. Moja mama mawiała: "Jesteś wyjątkowy, jest między nami wyjątkowa więź." Tak mamo, i ta 'wyjątkowa więź' mocno namieszała w moim życiu. Mój tata nie był złym człowiekiem. Byłem po prostu jednym z tych dzieciaków, które szczególnie silnie potrzebują ojca. Nie wiedział jak być super-czułym na moje potrzeby.

A zatem nie próbował nawiązać z Tobą lepszego kontaktu?

Nie mogę powiedzieć, żeby mu się udało. Ale nie chcę oczerniać mojego taty, miał swoje wady, zdecydowanie, lecz w późniejszym życiu (zmarł, gdy miałem 34 lata), szczególnie w ostatnich latach życia, był otwarty na nawiązanie ze mną relacji. Nie staraliśmy się zbyt intensywnie o pielęgnowanie tej relacji, ponieważ gdy dorastasz z ojcem, który nie chce cię dotykać... pewne bloki zostają.

Poczucie braku więzi, odizolowania.

Moi rodzice mieli problemy małżeńskie, wtedy mama szukała u mnie wsparcia emocjonalnego, którego nie dawał jej mąż. Gdy na nowo zeszli się, rozwiązując problemy, znów między nimi było dobrze. Jednak w tym 'dobrym czasie' mama nie potrzebowała mnie i bolało mnie to.

Byłeś zły, że wpierw stałeś się dla niej kimś wyjątkowym, a potem Cię odrzuciła.

Owszem, jednak w małżeństwie to ona była ofiarą, więc musiałem ją ochraniać. Oczywiście żadne z rodziców nie raniło mnie celowo.

Oczywiście. Nie mieli pojęcia jaki to ma na Ciebie wpływ.

Moja matka nadal żyje i mam z nią dośc dobrą relację. Myślę, że stara się to wszystko rozumieć i źle jej z tym. Nie wiem, czy widzi to tak wyraźnie, jak bym chciał, ale widzi wystarczająco dużo i to jest dla mnie OK.

A więc z czasem pogodziłeś się z tym.

Tak.

A jakie było w tym miejsce Twojego brata?

Mam dwóch braci - starszego i młodszego. Mam też młodszą siostrę. Żaden z braci nie miał takiego problemu jak ja. Wiem, że mój starszy brat zawsze się o mnie troszczył i doceniam to. Powiedziałem mu o swoim homoseksualizmie, w czasie gdy byłem aktywnym homoseksualista - w wieku 20-24 lat.Jest ode mnie starszy trzy lata, był już wtedy żonaty ze wspaniałą kobietą, miał dwójkę dzieci i mieszkał w innym Stanie. Był akurat u nas na wakacjach i przyszedł się pożegnać do mojego mieszkania. Byłem wtedy w depresji, i gdy powiedziałem im "do widzenia" przez okno ich samochodu dodałem: "A przy okazji, zmagam się z homoseksualizmem". Przez osiem godzin powrotu do domu myśleli o tym, co powiedziałem i gdy wrócili do domu zadzwonili do mnie, i powiedzieli, że mnie kochają i martwią się o mnie.

A więc gdy jesteś dorosły odczułeś jego miłość. A gdy byłeś dzieckiem?

Był starszy ode mnie i bardziej atletyczny, a w szkole była duża rywalizacja. Gdy twój brat chodzi do szkoły i jest świetny w sporcie, to gdy przychodzisz trzy lata p?óźniej spodziewają się tego samego po tobie. I nie dajesz rady. Ponieważ nie dałem rady, w tym czasie, co wcale nie jest dziwne, odczuwałem z jego strony odrzucenie.

Czy coś natury seksualnej pchnęło cię w dzieciństwie w kierunku homoseksualizmu?

Jedna rzecz. Gdy miałem 11 lat. Byłem na obozie i był tam pewien wychowawca. Miał jakieś 21, 22 lata. Potrzebowałem męskiej akceptacji, a ten wychowawca był dla nas dzieciaków bardzo ważny. Trzeciej nocy, a jego łóżko stało przy moim, trzymał swoją rękę na moim penisie. I wiesz co? Nigdy nikomu o tym nie mówiłem. W tamtym czasie nie wydawało się to mi niczym złym.

Taka jest psychologia wykorzystanego dziecka. Nie uważają tego, co im się przydarzyło, za znaczące. Jedna - oto Ty, chłopiec pragnący męskiej uwagi, zainteresowania, i oto niestety gdy ktoś obdarzył Cię uwagą, był do tego doczepiony seks.

Tak. Ale nigdy nie uważałem go za złego człowieka i myślałem o nim z sentymentem.

Czy uważasz, że to doświadczenie źle na Ciebie wpłynęło?

Gdy teraz do tego wracam, myślę, że tak. To zafiksowało mnie na pociągu do własnej płci. Mężczyźni którzy najmocniej mnie pociągali byli tacy jak on - byli zbudowani jak on.

Gdyby nie doszło do tego kontaktu seksualnego, czy nie byłbyś tak przywiązany do tego wyobrażenia?

Myślę że nie, ale nadal miałbym sporo problemów. Z drugiej strony, to zabawne, ale nigdy nie uważałem tego zdarzenia za znaczące.

Nie wiem czy pamiętasz, ale szereg lat temu w czasopismie naukowym wydawanym przez APA opublikowano badanie, z którego wynikało, że chłopcom nie szkodzi kontakt seksualny z mężczyznami, wręcz przeciwnie, w wielu przypadkach kontakt seksualny jest przez chłopców wspominany pozytywnie, a zatem uznano że był korzystny. Autorzy uważali, że powinniśmy zaprzestać używania oceniających terminów takich jak 'wykorzystanie seksualne' by opisać 'pozytywne' doświadczenia dziecięce tego typu.

Protestowaliśmy przeciw takiemu wnioskowi. Jako psychologowie powinniśmy zdawać sobie sprawę, że coś co dziecko odczuwa jako korzystne, może być w rzeczywistości dla niego szkodliwe. Studium to zostało oprotestowane przez Dr. Laure Schlesinger, a nawet Kongres. APA musiało wydać sprostowanie. Był to największy pijarowski kryzys APA, a właśnie NARTH wydobyło problem na światło dzienne. Zanim my w to weszliśmy żaden z profesjonalistów nie zauważył szkodliwych i uproszczonych wniosków opisanych w badaniu. Wydawało się, że ważny przyjmuje postawę obronną: "Kim jestem, by się sprzeciwiać...". Nie jest zatem dziwne, że studium to zostało już wykorzystane w szeregu spraw sądowych jako usprawiedliwienie gwałcicieli - pedolifi, mające ich uchronić przed odpowiedzialnością.

Punkt dla Ciebie, Wiesz co, często myślałem o tym przeżyciu z dzieciństwa i zastanawiałem się, dlaczego obraz tego wychowawcy tak głęboko zapadł mi w pamięć na tak długo, tak że nawet teraz czasem gdy mam homoseksualne myśli, wywołuje je ktoś kto wygląda tak jak on.

Zatem widzisz, jak to właśnie doświadczenie wprawiło w ruch seksualizację twoim potrzeb emocjonalnych w stosunku do własnej płci.
Czas już kończyć ten wywiad. Czy chcesz coś dodać?

Tak. Wiem, że czasem ludzie mówią o mnie ze względu na odrzucenie przeze mnie homoseksualizmu - "Nie jesteś wierny sobie, to nieprawdziwe." Wiesz co, ja tego nie odczuwam w ten sposób. Ja właśnie chciałem być sobie wierny i doświadczyłem z tego powodu wielu błogosławieństw. Moja rodzina jest dla mnie niezwykle ważna i nie wyobrażam sobie bez nich życia. Nigdy bym tego nie miał, gdybym pozostał "wierny" temu co kiedyś mnie definiowało.

Tak, to doskonałe podsumowanie.

Seks jest tak przereklamowany Zarówno homoseksualny jak i heteroseksualny. Jest wspaniałą rzeczą i warto się nim cieszyć i oń troszczyć, jednak koniec końców to co naprawdę ważne to więź, zdrowa więź. Dla mnie - to bycie wiernym sobie - zdolność do spędzenia reszty życia, czy zostały mi dni czy lata, ciesząc się zdrowymi relacjami, więzią, której nie doświadczyłem w dzieciństwie.

Szanuję tę decyzję i zrozumienie swojej tożsamości. Jestem pewien, że twoje doświadczenie będzie inspiracją dla innych.
Dziękuję Ci bardzo, Gordon.

rozmowa pochodzi ze strony autorskiej dr Josepha Nicolosiego.