homoEDUpl's channel
httpwwwhomoseksualizmedupl fan page

świadectwa ex-gejów

Andrew Comiskey (M.Div.) jest założycielem i prezesem Desert Stream Ministries. Od ponad trzydziestu lat pracuje z osobami przeżywającymi kryzysy związane z płciowością i relacjami. Jego posługa wyrosła na bazie własnych zmagań z homoseksualizmem. Od wielu lat jest mężem Anette, ojcem czwórki dzieci.

Jego autorstwa są następujące książki: Pursuing Sexual Wholeness (Creation House), Strength in Weakness (InterVarsity Press), Naked Surrender: Coming Home To Our True Sexuality (InterVarsity Press)

Oto wywiad, który przeprowadził z nim dr Joseph Nicolosi.

Nicolosi: Andy, jak wiesz ostatnio spore kontrowersje wzbudza kwestia realności całkowitej zmiany  orientacji seksualnej. Debata toczy się między dwiema grupami - psychoterapeutów, z których wielu należy do NARTH a częścią działaczy ruchu byłych gejow, którzy zaprzeczają możliwości kompletnej przemiany. Mając za sobą 40 lat doświadczeń, czy uważasz, że ludzie mogą się całkowicie uwolnić z homoseksualizmu?

Comiskey: Słyszałem ludzi, którzy tak twierdzą.

Nicolosi: Niektórzy ludzie, z którymi pracowałem mówili mi: "Nie doświadczam żadnych pożądań homoseksualnych." Podczas końcowych sesji mogą starać się świadomie przywołać stare gejowskie fantazje, pornograficzne wyobrażenia i nic się nie dzieje. "To koniec" - mówię im - "Przepraszam, ze popsułem ci zabawę".

Comiskey: Rozumiem.

Nicolosi: Inny przykład - mężczyzna widzi dobrze zbudowanego mężczyznę w szatni i mówi sobie: "Pamiętam, że kiedyś mnie to podniecało, ale teraz widzę po prostu dobrze wyglądającego mężczyznę i to tyle."

Comiskey: Rozumiem, o co chodzi. Dla większości proces uzdrowienia to kontinuum, przejście od skłonności wobec własnej płci do orientacji heteroseksualnej. Takie jest doświadczenie moich przyjaciół i znajomych. Jest to proces podczas którego codziennie zachęcamy się by starać się wchodzić w lepsze relacje z małżonką, przyjaciółmi itp. Widzę, jak ci ludzie poruszają się po kontinuum. 

Nicolosi: Moim zdaniem zgadzamy się, że człowiek porusza się po kontinuum, zgodnie z swymi możliwościami. Dla niektórych możliwe jest przejście dwóch kroków, dla innych - dziesięciu.
Andy, pozwól, że zapytam Cię, czy widziałbyś to jako przykład zmiany: Mężczyzna idzie ulicą. Widzi atrakcyjnego mężczyznę i czuje podniecenie. Niektórzy z moich klientów mówią o tym: 'napalenie', lecz niekoniecznie jest to podniecenie na poziomie genitalnym. To może być poczucie ucisku w klatce piersiowej typu: "WOW, ale ciacho". Geje twierdzą, że jest to dowód iż człowiek jest nadal homoseksualistą. Ale on mówi sobie: "A, rozpoznaję to odczucie, w ten sposób dawniej odnosiłem się do mężczyzn. To ten rodzaj mężczyzny, którego sobie idealizowałem. Wiem, że o to chodzi." Innymi słowy - reakcja ciała jest ta sama, lecz mężczyzna interpretuje to w odmienny sposób. Doświadcza tych odczuć w nowy sposób, patrząc na ich znaczenie, a nie wydźwięk seksualny. Wie, że to doświadczenie odnosi się do starych sposobów wyrażania pragnienia nawiązania więzi z mężczyznami. Czy to jest homoseksualizm?

Comiskey: Powiedziałbym, że nie. Te chwilowe doświadczenia wskazują, że dany człowiek pracuje nad uzyskaniem jasnego poczucia samo-akceptacji, w konfrontacji z widokiem mężczyzny, w stosunku do którego miałby pokusę poddania się. Nie spostrzegam tego jako wskaźnika homoseksualizmu, lecz raczej wskaźnika trwającej integracji, nad którą nadal pracuje.

Nicolosi: Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że ta praca nad sobą może oznaczać, że powiedzmy za dwa lata, idąc tą samą droga i spotykając tego samego mężczyznę może nie poczuć już nic poza zauważeniem: "O, dobrze wyglądający facet"?

Comiskey: Dokładnie tak. Myślę, że to co opisujesz jest integracją prawdziwego JA, pracą nad tym by być w pełni sobą publicznie, w odniesieniu do żony, przyjaciół.
Gdy ktoś przetwarza, przepracowuje swoje doświadczenie chwilowego podniecenie, przyczynia sie do swego uzdrowienia, do swej integracji jako człowieka. Dla mnie i innych, z którymi jestem blisko, tego typu przepracowywania doświadczeń wyzwala możliwość lepszych relacji z innymi ludźmi i swymi rodzinami. Staję się bardziej wolny by służyć innym, być z nimi w dobrych relacjach. Poczucie braku nadziei pojawia się, gdy człowiek więzi się w poczuciu wstydu - żyje w zamkniętym horyzoncie własnych fantazji i zaabsorbowania samym sobą.

Nicolosi: Jest też inny aspekt. Niektórzy z klientów stwierdzają, że pojawiające się reakcje cielesne są sygnałem, że nie są w pełni zintegrowani. Pamiętam jak braliśmy udział z Richardem Cohenem w programie telewizyjnym i prowadząca zapytała: "Richard, jesteś teraz żonaty, czy możesz o sobie powiedzieć, że nie doświadczasz już homoseksualnych myśli i odczuć?" Richard odpowiedział: "Jeśli pojawia się odczucie homoseksualne, jest to dla mnie sygnałem, że o siebie nie dbam."
W tych wypadkach, czy możemy powiedzieć, że mężczyzna jest nadal homoseksualny, gdy czuje "napalenie", które staje się dla niego sygnałem by zapytać się: "Co rzeczywiście się ze mną dzieje?"

Comiskey: Jest to wycofanie skoncentrowania energii na drugiej osobie i metaforyczne zwrócenie jej na powrót ku sobie. Żyjemy w kulturze nadmiaru, będącej przeciwieństwem kultury pozytywnego umiaru. Przekaz kulturowy brzmi: "Czuję, więc działam."

Nicolosi: "Czuję, więc konkumuję".

Cominskey: A zatem porzucam swoje prawdziwe Ja. Myślę o tym, jak ważna jest wspólnota, która pomaga ludziom podejmującym pracę z dobrym terapeutą, który utrzymuje człowieka w koncentracji na tym, co powinno zostać przepracowane. Potrzebna jest naprawdę zdrowa wspólnota, kultura wewnątrz kultury, która wspiera w przepracowaniu integracji w prawdziwym życiu. To nie dzieje się w ciągu jednej na tydzień pięćdziesięciominutowej sesji. Potrzebne są obie formy  - intensywna praca w relacji terapeutycznej, jak i wspólnota podzielanych kontr-kulturowych wartości. Uważam, że obie te formy pomocy pozostają poza dyskusją. Musimy starać się zapewnić obie te formy wsparcia osobom wychodzącym stopniowo z pociągu wobec własnej płci.

Nicolosi: Podkreślanie roli wspierającej społeczności zostało potwierdzone przez niedawno opublikowane studium, w którym odkryto iż 65% sukcesu klienci zawdzięczają wpierającej wspólnocie. Jakie są kluczowe wyzwania dla człowieka chcącego zredukować swe homoseksualne skłonności?

Comiskey: Kluczem jest motywacja, która może wahać się między niedojrzałą a dojrzałą. Czy dana osoba chce przemiany ze względu na Matkę lub inną znaczącą figurę w swoim życiu? uważam za dojrzałą motywację: "Chcę być wolny, dla mojego własnego dobra".

Nicolosi: Chcę tego dla siebie.

Comiskey: Chcę tego dla siebie. Myślę, że trochę czasu zabiera dotarcie do tego punktu. Potrzebny jest też silny komponent duchowy. Nasze pragnienie Boga pozostaje w relacji do naszej seksualności.  Wyjście z homoseksualizmu wymaga obecności potężniejszej od naszego Ja i dojrzałej gotowości poddania się tej wyższej sile.

Nicolosi: A zatem jest to osobiste pragnienie połączone z transcendentną siłą poza Ja.

Comiskey: Nikomu ni uda się uciec przed faktem, że zostaliśmy stworzeni w celu, który mówiąc metaforycznie jest wypisany w naszych sercach. Żadne zmiany kulturowe nie są w stanie tego wymazać.
Gdy widzę zacietrzewienie gejowskiego aktywisty, nie mogę powstrzymać się od myśli, że projektuje swój konflikt na nas, na naszą kulturę, próbując udowodnić "popatrzcie jak normalny i dobry jestem", przez kolejne prawne zwycięstwo typu gejowskie małżeństwa.

Z drugiej strony siłę można wyzwolić w prawdziwym poddaniu się Stwórcy i Odkupicielowi. Gdy zgadzasz się z Jego celami, stajesz na solidnym gruncie i możesz iść naprzód. To związane jest ściśle z podróżą danej osoby po kontinuum, a nie tylko z 'zarządzaniem grzechem'.
Oczywiście musi się tej pojawić gotowość dotarcia do  źródła tego bólu, wczesnego doświadczenia cierpienia w życiu.

Nicolosi: Byłby to odpowiednik tego, co nazywamy Pracą z Żalem, końcowego stadium terapii reparatywnej.

Comiskey:  Uważam, że opisujesz to bardzo dobrze. Zainspirowałeś mnie Joe, swoją pracą, która potwierdziła to, co widzieliśmy w posłudze Living Waters - głębię wstydu przeżywanego przez mężczyzn w związku ze swą dezintergacją płciową (gender). Trzeba dotrzeć do dna tego żalu, a nikt nie jest w stanie tego zrobić, jeśli nie towarzyszy mu "terapeutyczne przymierze" z ludźmi godnymi zaufania, czy pomocnymi osobami takimi jak ty.  To przymierze, któremu towarzyszy unia duchowa umożliwia mu konfrontacje z bólem.

Nicolosi: Podoba mi się termin, którego używasz - 'dezintegracja płciowa' (gender desintegration). Świetnie odzwierciedla doświadczenie tych mężczyzn.

Cimiskey: Tak. A proces uzdrowienia, o którym mówimy wymaga uczciwego poradzenia sobie z podstawowymi problemami i wykształcenia intymnych, lecz nie erotycznych relacji, na których można oprzeć nowe doświadczenia i przyjaźnie.

Jednocześnie, musimy Joe, mieć zdrowe podejście do władzy grzechu. Nie wiem, jak inaczej to ująć. Wydaje mi się, że w tym podejściu tracimy siłę wynikającą ze "świętej obawy". Bez tej obawy, łatwo cofnąć się do zmysłowych, toksycznych związków rozpalających pociąg ku własnej płci i sprzyjają rozwojowi fałszywego Ja. Mówiliśmy już o tym. mamy prawdziwe Ja, stworzone na obraz i podobieństwo Boga.  Powinniśmy pielęgnować tę boską obawę, po to, by zintegrować Ja, by stać się całością.

Nicolosi: Ty i ja podchodzimy do problemu homoseksualizmu z nieco odmiennych perspektyw, ponieważ ja jestem psychologiem, a Ty duszpasterzem, lecz wydaje mi się, że jest między nami zgodność w sposobie spostrzegania procesu uzdrowienia Doceniam Twoje odważne świadectwo. Choć zmiana dokonuje się na kontinuum, widzimy tak wielu ludzi, którzy kiedyś (ja to określasz) "byli mali, zamknięci w widnokręgu fantazji i koncentracji na sobie", ktor`y zostali wyzwoleni do wzrastania w pełni swej płciowości.

Dziękuję Ci, Andy.

josephnicolosi.com